sobota, 17 grudnia 2016

Bahamy

Jak już wspominałam w ostatnim poście, mój niespodziewany wylot z Antwerpii miał swoje dobre strony. Z Londynu trafił nam się lot na Bahamy!

Ta piosenka prześladowała mnie przez cały lot w tamtą stronę.
youtube

Wylądowaliśmy nad ranem, więc aby zobaczyć takie widoki musiałam zaczekać kilka godzin.

widok z mojego balkonu
na plaży
Nie wiem, czy pamiętacie moje posty o Malediwach, czy też o Tahiti? Problem z wyspami jest taki, że tak naprawdę nie ma co tam robić. Oczywiście piękne plaże i ciepła pogoda, to świetna alternatywa do zimy w Europie, ale na dłuższą metę jest tam dość nudno. Jednak gdy jest się w pracy i firma postanawia zafundować nam parę dni "plażingu, smażingu i nicnierobingu", to czy ktoś by się z taką decyzją kłócił?!


Dzień drugi: pusta plaża i stado rozwydrzonych mew.
świąteczna kawa nad basenem
Wszystko co dobre kiedyś się kończy (podobno) i tak z Bahamów trafiłam do.....(o tym już niedługo).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz